W krainie Śródziemia wykuto magiczne pierścienie mocy. Trzy z nich otrzymały najdoskonalsze z istot - Elfy, siedem pierścieni przypadło Krasnoludom, rasie krótka zajmowała się górnictwem, najwięcej zaś pierścieni, bo aż dziewięć przypadło ludziom. Rasie, która kierowała się przede wszystkim żądzą władzy. Magiczne pierścienie dawały władzę nad poszczególnymi rasami, jednak wszyscy zostali oszukani. Powstał bowiem jeszcze jeden pierścień. To on był najmocniejszy i posiadał z niczym nie porównywalną moc. Dawał bowiem władze nie nad jedną, ale nad wszystkimi rasami. Właścicielem owego pierścienia był Władca Ciemności - Sauron. Stworzył go po to, aby zło ostatecznie zapanowało nad całym światem. Nadeszły tragiczne lata. Wiele ras uległo mocy pierścienia i stanęło po stronie ciemności. Jedynie nieliczne zastępy zdołały się oprzeć. To one ruszyły do krainy Saurona - Mordoru, aby pod Górą Przeznaczenia stoczyć ostateczny pojedynek z siłami zła. Wydawało się, że napastnicy nie mają szans. Było ich znacznie mniej i byli słabsi od armii coraz potężniejszego Saurona. W ostatnim momencie królewski syn Isildur, za pomocą miecza ojca pozbawił Władcę Ciemności pierścienia i w ten sposób spowodował całkowitą jego klęskę. Po tym zwycięstwie mógł raz na zawsze unicestwić niebezpieczny pierścień. Wystarczyło, że rzuciłby go do ognia, w którym powstał. Jednak żądza władzy u króla była silniejsza. Zatrzymał on pierścień, który szybko doprowadził go do klęski. Pierścień wymknął się z rąk króla i od tej pory żył własnym życiem. Wiele tysięcy lat minęło od przytoczonej historii. Coraz mniej ludzi pamiętało, co tak naprawdę doprowadziło do rozwoju zła na świecie. Pierścień został prawie całkowicie zapomniany. Zresztą nikt nie wiedział gdzie on się znajduje. Wreszcie pierścień się obudził. Da l się znaleźć hobbitowi, który od razu uległ jego mocy. Pierścień opętał Golluma, który zaniósł go w Góry Mgliste i przez wiele setek lat opiekował się nim. Pierścień dał mu bowiem nienaturalnie długie życie. Gollum z czasem przestał przypominać hobbita, a stał się dziwnym stworzeniem całkowicie owładniętym mocą swojego skarbu. Pewnego dnia do jaskini Golluma dotarł inny hobbit - Bilbo Baggins. Pierścień wpadł w jego ręce i w ten sposób opuścił Góry Mgliste. Nie zdołał jednak tak mocno opanować umysłu Bilbo. Hobbit pozostawał odporny na jego moc. Hobbit zaniósł pierścień do rodzinnego Shire, gdzie traktowała go jako coś, co zapewnia mu bardzo długi życie, młodość i pozwala stać się niewidzialnym, kiedy tego potrzeba. W sześćdziesiąt lat po spotkaniu Bilbo z Gollumem i przejęciu przez niego pierścienia, hobbit obchodził swoje 111 urodziny. Dzięki mocy pierścienia dalej był w znakomitej formie, ale postanowił, że nadszedł już czas, żeby pożegnać się z magicznym skarbem i przekazać go swojemu ulubionemu siostrzeńcowi. Był nim Frodo, który od wielu lat mieszkał z wujem. Bilbo Baggins pożegnać się z Shair i z rodzinna posiadłością Bag End w bardzo spektakularny sposób. Z okazji swoich urodzin zorganizował przyjęcie, na które zaprosił wszystkich mieszkańców z okolicy. Baggins posiadał spory majątek, dlatego mógł sobie pozwolić na iście królewską zabawę. Do wielu tygodni cała okolica żyła tylko tym wydarzeniem. Na urodziny Bilbo przybył też czarodziej Gandalf. Od wielu lat przyjaźnił się on z hobbitem. Gandalf przywiózł ze sobą cały wóz sztucznych ogni. Jednak to nie one stały się największą atrakcją wieczoru. Po zdmuchnięciu świeczek z urodzinowego tortu Bilbo pożegnał się ze wszystkimi, oświadczył, że odchodzi na zawsze i zniknął. Tylko Gandalf wiedział co się z nim stało. Bowiem tylko czarodziej wiedział o magicznym pierścieniu, który był w posiadaniu jego przyjaciela. Niewidziany przez nikogo Bilbo wrócił do domu, zabrał najpotrzebniejsze rzeczy , zostawił pierścień dla Froda i na zawsze opuścił swoje rodzinne strony. Gandalf wytłumaczył młodemu Begginsoewi co się stało z jego wujem. Kazał też schować pierścień, pilnować go, ale nigdy nie używać. Czarodziej wyjawił, że gdy nadejdzie odpowiedni czas, wróci po ten tajemniczy skarb. Od urodzinowej nocy minęło sporo czasu. Frodo myślał już nawet, że Gandalf nigdy nie pojawi się po pierścień. Niestety stało się inaczej. Któregoś dnia czarodziej ponownie stanął na progu Bag End. Poprosił Froda o danie mu skarbu, po czym wrzucił go do ognia. Następnie wyciągnął pierścień szczypcami i kazał hobbitowi chwycić go do ręki. Okazało się, że pierścień jest zupełnie zimny, ale pojawiły się na nim tajemnicze litery. Frodo nie potrafił odczytać napisu. Gandalf jednak dobrze znał jego treść: ,,Jeden Pierścień, by nimi władać. Jeden, by je znaleźć. Jeden, by je zgromadzić i wszystkie skrępować". Pojawienie się owego napisu oznaczało, że dzieje się to, czego Gandalf najbardziej się obawiał. Pierwotny władca pierścienia odradza się i znowu chce panować nad światem. Należało temu za wszelką cenę zapobiec. Wiadomym było, że Sauron będzie szukał pierścienia, dlatego młodemu hobbitowi groziło teraz wielkie niebezpieczeństwo. Należało jak najszybciej zanieść pierścień do najmądrzejszych istot - elfów. W takiej sytuacji ich rada i pomoc mogły okazać się niezastąpione. Gandalf kazał Frodowi wyruszyć w drogę. W całą sprawę wtajemniczył ogrodnika Sama. To ten wierny przyjaciel miał pomóc swojemu panu w spełnieniu misji. Czarodziej obiecał, że dołączy do wyprawy jak tylko będzie mógł najszybciej. Wtedy to pomoże mu nieść olbrzymi ciężar, jaki z pewnością stanowiło posiadanie tak niebezpiecznego przedmiotu. W początkowym etapie podróży Frodo szedł w towarzystwie swoich przyjaciół. Nie wtajemniczał ich jednak w cel swojej misji. Myślał, że jak tylko dotrą do Bucklandu, pożegna się z Marry i Papinem. Jedynym jego towarzyszem miał zostać Sam. Już na samym początku spotkała ich niemiła przygoda. Musieli uciekać przed tajemniczym czarnym jeźdźcem i ledwo udało im się ujść z życiem. Frodo zdawał sobie sprawę z tego, że napaść ta miała coś wspólnego z pierścieniem, który niósł. Na miejscu okazało się jednak, że ani Marry, ani Pipin nie myślą wracać. Koniecznie chcieli iść dalej. Frodo nie miał wyjścia i musiał się na to zgodzić. Młodego hobbita coraz bardziej niepokoiła nieobecność Gandalfa. Bał się, że czarodziej nie pojawi się w odpowiednim momencie i Frodo będzie musiał sam iść do siedziby elfów w Rivendell. W dalszej części podróży czwórka hobbitów musiała pokonać Stary Las. Droga przez niego nie należała do najprzyjemniejszych. W dodatku nasi przyjaciele wpadli w sidła starych drzew. Napili się wody ze strumyka i zaczęli rozumieć mowę drzew. Poczuli się jednak bardzo senni, a gdy się obudzili spostrzegli, że zaczęli wrastać w korę. Na szczęście pomógł im Władca Starego Lasu Tom Bombadil. Pomógł im się uwolnić i zabrał do siebie. Tam wytłumaczył zasady poruszania się po jego lesie, nakarmił przybyszów i poradził, żeby jak najprędzej udali się do gospody ,,Pod rozbrykanym kucykiem". Tam miał czekać na nich Gandalf. Niestety młodzi podróżnicy znowu wpadli w pułapkę. Nie posłuchali ostrzeżeń Toma i zostali uwięzieni przez duchy kurhanów. Na szczęście i tym razem Władca Starego Lasu przybył im z pomocą. Postanowił tez więcej nie ryzykować życia śmiałków i wyprowadził ich z lasu. Niestety we wskazanej przez niego gospodzie w Bree nie było Gandalfa. W dodatku miejsce było wyjątkowo nieprzyjazne. Froda obawiał się zwłaszcza tajemniczego wędrowca, okrytego czarnym płaszczem i kapturem, siedzącego w rogu Sali. Hobbit przeczuwał, że wie on coś o tajemniczym pierścieniu, który niósł ze sobą. Niestety jego nierozważni towarzysze znowu nieświadomie narazili wyprawę na niebezpieczeństwo. Zaczęli opowiadać o tajemniczym zniknięciu Bilbo i Frodo musiał jak najszybciej ich uciszyć. Niestety przy okazji sam wpadł w tarapaty, upadł i chcąc ratować pierścień, przez przypadek wsunął go na palec i zniknął. Niezauważony przedostał się na koniec sali, wprost pod nogi wzbudzającego jego niepokój przybysza i tam ściągnął pierścień. Na ten moment czekał tajemniczy wędrowiec w czarnym płaszczu. Złapał on Froda i poprosił o rozmowę. Okazało się, że jest on przyjacielem Gandalfa. Ten nie może tu przybyć osobiście, ale posyła Obieżyświata (tak kazał się nazywać tajemniczy osobnik). To on ma pomóc hobbitom w ich dalszej wędrówce. Obieżyświat był człowiekiem doświadczonym. Wiedział, że jego małym towarzyszom grozi poważne niebezpieczeństwo. Kazał pościelić im swoje łóżka, tak, żeby wyglądały jakby ktoś w nich spał. Potem ukrył ich w bezpiecznym miejscu. Okazało się, że miał rację postępując w ten sposób. W nocy, do pokoju, w którym mieli spać hobbici wtargnęli czarni jeźdźcy. Pocięli oni pościel, myśląc, że to ciała opiekunów pierścienia. Za wszelką cenę chcieli zdobyć skarb. Obieżyświat stał się przewodnikiem hobbitów i poprowadził ich dalej. Droga nie była już prosta. Prowadziła przez liczne wzniesienia, skały, moczary i inne ciężkie do przejścia miejsca. Obieżyświat wiedział, że nie może poprowadzić Froda łatwiejszą trasą. Naraził by go tym na większe niebezpieczeństwo. Wreszcie grupa dotarła do Wichrowego Czuba. Była to dokładnie połowa drogi do miasta elfów. To tu postanowił urządzić chwilowy postój. Dotarcie do połowy drogi wlało trochę otuchy w serca podróżników. Dało nadzieję na pomyślne zakończenie misji. Jednak już w nocy zdarzył się n nieprzyjemny wypadek. Hobbitów obudziły odgłosy jakichś straszliwych walk. W dodatku nie było przy nich Obieżyświata. Nagle, nie wiadomo skąd pojawiło się pięciu czarnych jeźdźców. Hobbici próbowali z nimi walczyć, ale bezskutecznie. Frodo został poważnie raniony. Na szczęście w porę wrócił Obieżyświat. Odpędził on jeźdźców, ale nie był w stanie pomóc rannemu. Postanowił od razu ruszać w dalszą drogę. Wiedział, że Frodo potrzebuje elfach lekarstw. Inaczej stanie się upiorem podobnym do tych, które go raniły. Przez ranę Frodo nie mogli też dłużej iść polnymi ścieżkami. Musieli wrócić na główny szlak. Tu wreszcie znalazł ich elf - Glorfindel. Okazało się, ze próbuje on od dłuższego czasu wytropić ich i pomóc w przeprawie do Rivendell. Elf postanowił nie tracić czasu. Wziął rannego hobbita na swojego konia i postanowił dowieść go jak najprędzej do miasta. Całe szczęście, że Glorfindel odnalazł ich we właściwym czasie, ponieważ w chwilę później znowu pojawili się jeźdźcy. Ruszyli oni w pościg za elfem i hobbitem. Na szczęście koń elfa był bardzo szybki. Tylko to uratowało Froda przed śmiercią. Dramatyczny pościg zakończył się na rzece, stanowiącej granicę ziem elfów. Koń Glorfindelda spokojnie ją przekroczył, natomiast czarni jeźdźcy bali się nawet przekroczyć linię brzegu. Widząc jednak, że Frodo im się wymyka, postanowili zaryzykować. Jednak gdy tylko weszli do świętej rzeki, jej woda spiętrzyła się i porwała upiory. To był ostatni obraz z drogi jaki zapamiętał Frodo. Chwilę potem całkowicie stracił przytomność. Ocknął się dopiero w jakimś tajemniczym miejscu. Leżał na wielkim, wygodnym łożu, a przy nim czuwał Gandalf. Obecność starego przyjaciela uspokoiła go. Zrozumiał, że jego misja się powiodła. W mieście elfów spotkał też swoich towarzyszy, a wreszcie wuja Bilbo, który właśnie tu znalazł schronienie po tym, jak opuścił swój dom. Hobbit bardzo się zmienił od ich ostatniego spotkania. Bez mocy pierścienia nie potrafił już tak długo utrzymywać młodości. Bardzo się postarzał, ale nadal nie zmieniła się jego miłość do siostrzeńca. Niestety radość Frodo nie trwała długo. Okazało się, że pierścień nie może zostać w Rivendell. Było to zbyt niebezpieczne. Siły Saurona stawały się coraz potężniejsze. W dodatku sprzyjał mu Biały Czarodziej Saruman. Gandalf miał nadzieję, że jego dawny przyjaciel pozostanie po stronie dobra i pomoże mu w unicestwieniu pierścienia. Niestety pomylił się. Gdy dotarł do siedziby potężnego czarodzieja, ten uwięził go i chciał przeciągnąć na stronę ciemności, lub całkowicie zgładzić. Na szczęście Gandaf uciekł i udało mu się dotrzeć do krainy elfów. Siły zła stawały się coraz mocniejsze. Brakowało im jedynie pierścienia. Dlatego postanowiono, że należy go zniszczyć. Nie mógł bowiem wpaść w ręce Saurona. Oznaczałoby to koniec świata, jaki wszyscy znali. Jednak podjecie się zniszczenia pierścienia nie było łatwą misją. Musiał wypełnić ją ktoś, kto będzie odporny na jego moc. Ktoś, kim pierścień nie zawładnie. Do tego należało stopić go w ogniu Góry Przeznaczenia. Tylko tam bowiem pierścień mógł zostać zniszczony. Góra Przeznaczenia znajdowała się w Mordorze, krainie zła. Niespodziewanie dla wszystkich Frodo zaofiarował, że wypełni tą misję. Wszyscy wiedzieli, że jest to dobre rozwiązanie. Hobbit udowodnił już, że jest odporny na działanie pierścienia. Wszyscy jednak zdawali sobie sprawę z tego, ze sam sobie nie poradzi. Potrzebował wsparcia. Swoją pomoc natychmiast zaofiarował mu Sam, potem Marry, Pipin, Gandalf, Aragorn (tak brzmiało prawdziwe imię Obieżyświata), książę Boromir, elf Legolas i krasnolud Gimmli. Wszyscy oni stworzyli Drużynę Pierścienia, której zadaniem było zniszczenie narzędzia zła. Cała drużyna wyruszyła do Mordoru, ale pierwszą przeszkodą była góra Karadras. Początkowo uczestnicy wyprawy chcieli ją obejść, ale zostali wytropieni przez szpiegów złego czarodzieja. Nie mogli zatem iść obok góry, bo droga ta była zbyt niebezpieczna. Na niej, w każdej chwili mogli zostać zaatakowani przez wojowników Sarumana. Musieli wybrać inna trasą. Mieli dwa wyjścia. Albo iść przez szczyt góry, albo przez kopalnie znajdujące się w jej wnętrzu. Gimmli namawiał, żeby wybrać drogę przez kopalnię krasnoludów - Morię. Gandalf jednak nie chciał o tym słyszeć. Wiedział, że jest to miejsce wyjątkowo niebezpieczne. Krasnoludy tak pragnęły zysku, że zaczęły kopać zbyt głęboko i uwolniły śpiącego w podziemiach potwora. Zdecydowano, że drużyna przejdzie przez szczyt góry. Niestety zadanie to okazało się nie do wykonanie. Uczestnicy wyprawy chcąc - nie chcąc musieli zawrócić i iść przez Morię. Pierwszą trudność poprawiło im samo wejście do kopalni. Nie mogli rozwiązać zagadki zamieszczonej na wrotach. W tym czasie Marry i Pipin nudząc się wrzucali do jeziora kamienie. Było to bardzo nierozważne z ich strony. W ten sposób obudzili bowiem śpiącego na jego dnie potwora. Kiedy wreszcie drużyna rozszyfrowała zagadkę, okazało się, że w kopalni nie ma już życia. Pozostały tu tylko puste korytarza, prowadzące w głąb ziemi. W dodatku były one usiane szkieletami dawnych mieszkańców Morii. Widząc to Gimmli wpadł w rozpacz. Drużyna postanowiła wracać, ale niestety nie udało się jej już opuścić kopalni. A to wszystko za sprawą potwora z jeziora. Zaatakował on Froda. Na szczęście udało się go odciąć, ale o powrocie przez wrota nie było mowy. Dziewiątka bohaterów musiała iść przez kopalnie. Droga była długa. Drużyna starała się zachowywać cicho, aby nie zbudzić czyhającego tu zła. W końcu dotarła do miejsca, gdzie znajdowało się najwięcej szkieletów. Okazało się, że krasnoludy zginęły w walce z orkami, których obudzili. Przez nieuwagę hobbitów drużyna również narobiła hałasu i wywołała śpiące bestie. Cała armia orków, w dodatku z jaskiniowym trollem zaatakowała drużynę. W pewnym momencie troll dźgnął Froda. Hobbit upadł. Zrozpaczeni przyjaciele postanowili nie poddawać się wydostali się z pułapki, zabrali ciało Froda i zaczęli uciekać przed kolejnym atakiem orków. Na szczęście okazało się, że Frodo przeżył cios trolla. Był osłabiony, ale żył. Cała drużyna jak najszybciej starała się dotrzeć do mostu Kazad dum. Nagle ku ich zdziwieniu orkowie odpuścili atak. Niestety nie oznaczało to nic dobrego. Okazało się, że poza orkami Krasnoludy uwolniły też Balroga. Pradawnego, przeraźliwego potwora - cienia. Prawie całej drużynie udało się przed nim uciec. Niestety Gandalf, który walczył z potworną bestią, spadł razem z nią w przepaść. Drużyna rozpaczała po stracie wiernego przyjaciela, ale nie mogła teraz zawrócić z drogi. Koniecznie musiała wypełnić powierzone jej zadanie. Kolejny etap drogi prowadził przez Lasy Lothlorien. To tu znajdowała się siedziba czarodziejki elfów pięknej Galadriel. Przyjęła ona wędrowców i zaopiekowała się nimi. To tu mogli nabrać sił przed dalszą podróżą. Czarodziejka pokazała też Frodo jakby wyglądał świat, gdyby drużyna nie dopełniła swojej misji. Zabrała go do czarodziejskiego zwierciadła, które pokazało hobbitowi świat, którym rządzi Sauron. Po zregenerowaniu sił drużyna musiała iść dalej. Droga przed nimi była jeszcze bardzo daleka, a czasu coraz mniej. Wiedzieli, że jak najprędzej muszą pokonać siły zła i unicestwić pierścień. Od elfów otrzymali magiczny prowiant. Chleb, którego okruszkiem można się najeść do syta. Dostali też magiczne peleryny. Miały one taka moc, że nakryty nimi człowiek, wyglądał jak głaz. Tym sposobem stawał się niewidoczny i mógł ukryć się przed wrogiem. Drużyna dotarła do wrót kolejnej krainy. Tu postanowiła chwilę odpocząć. Nagle towarzysze zorientowali się, że nie ma wśród nich Froda. Aragorn pobiegł go szukać. Niestety okazało się, że rządza władzy zawładnęła Boromirem. Chciał on odebrać pierścień hobbitowi. Nie udało mu się to, a na drużynę napadły stwory, które stworzył Biały Czarodziej. Byli oni przedstawicielami nowej rasy, która miała stać się armią Saurona. Boromir opamiętał się, ale zginął w pojedynku z bestiami. Marry i Pipin zostali porwani, Frodo natomiast chciał dalej sam wypełniać misję. Nie chciał narażać przyjaciół. Bał się, że pierścień nimi zawładnie. Uciekł przed wszystkimi, z wyjątkiem Sama. Wierny przyjaciel nie pozwolił, aby Frodo walczył w pojedynkę.