Pośród wszystkich ziem, wchodzących w skład Rzeczypospolitej Polskiej, najstarszą dzielnicą jest kraina dawnej Wielkopolski, której większość obejmuje dzisiejsze województwo Poznańskie. Tu na dawnej, gniazdowej ziemi Polan wykwitła z przeddziejowej pomroki średniowieczna monarchja Piastów, tu urodził się twórczy impuls do połączenia w jeden wspólny organizm krain, przez różne szczepy polskie zamieszkałych i położone zostały przed tysiącem lat podwaliny państwowej potęgi Polski. Ta „Stara Polska'', pierwotna kolebka i centrum państwa, leży dzisiaj na jego obwodzie i stanowi nasze najbardziej ku zachodowi wysunięte kresy Rzeczypospolitej. Choć środek tery torj urn państwowego, - jego polityczny punkt ciężkości, - przesunął się stąd naprzód na południe, a z czasem ku wschodowi, w miarę rozrostu granic w tym kierunku pozostała Wielkopolska nadal najrdzenniejszą krainą polską, i mimo że od wieków narażona była na najsilniejszy napór obcy, nietylko zachowała charakter godny swej historycznej, prastarej tradycji, ale nawet nowych, szacownych nabrała w zespole ziem polskich wartości. Mieszkańcy jej — podobnie jak polska ludność Pomorza — zahartowani w wiekowej, codziennej i ciężkiej walce o utrzymanie narodowego stanu posiadania, nabyli w niej szeregu cennych właściwości, któremi górują dzisiaj nad resztą Polaków. Pracowitość, wytrwałość, oszczędność, karność, zmysł ładu i porządku — oto cnoty społeczne, które pozwoliły im w walce tej wytrwać i nietylko utrzymać ojczystą, po przodkach odziedziczoną ziemię, ale i do wysokiego stanu doprowadzić własną gospodarkę na niej. To też dzielnica ta odznacza się najwyższą materjalną kulturą w Polsce, wzór pod tym względem stanowiąc dla całej Rzeczypospolitej. Poznańskie leży w samej osi środkowego niżu polskiego, zajmując zachodnią, na południe od Pomorza rozciągniętą część owej wielkiej, równoleżnikowej zaklęsłości, wciśniętej między północny garb nadbałtyckich pojezierzy a pas starych, wyżynnych płyt południowej Polski, kończącej się na wschodzie kotliną Polesia, zwanej krainą Wielkich Dolin. Jest to jej część najniższa. Obszar ten położony w dorzeczu Warty, w głównych swych rysach przedstawia się dosyć jednostajnie. Składają się nań rozległe, równe naogół lub słabo tylko faliste powierzchnie, zasłane lodowcowemi osadami, pozbawione tej urozmaiconej, niespokojnej rzeźby, jaka dalej na północy cechuje sąsiadujące dziedziny pojezierza. Z rzadka tylko wznoszą się na niej pasma niskich wzgórz kopulastych lub szeregi łagodnych grzbietów, pięknym lasem zazwyczaj porosłych, odpowiadając przebiegowi czołowych moren, które w kilku pasach ciągną się tu z zachodu na wschód. Szerokie, równoleżnikowe obniżenia dolinnych padołów dzielą ten obszar na zespół izolowanych płyt, złożonych z moren dennych. Te wielkie zaklęsłości, „pradoliny" są śladem spływu dawnych wód lodowcowych. Najznaczniejsze z nich to dolina toruńsko-eberswaldzka, której dnem spływa Wisła powyżej przełomu przez pojezierze, dolna Brda i Noteć, — oraz dolina warszawsko-berlińska, wyzyskana przez średnią Wartę, Obrę i Odrę. Prócz nich rozcinają morenową płytę doliny poprzeczne, południkowe, nieraz wąskie i silnie wcięte, zajęte często przez długie łańcuchy rynnowych jezior. Gdzieniegdzie gli- niasta powierzchnia moreny dennej garbi się w niewielkie, owalne wzgórki, t.zw. drumlinów, lub wykazuje okrągłe zaklęsłości wypełnione wodą: lodowcowe „oczka". Długie, niskie wały ,,ozów", żwirowych lub piaszczystych nasypów zaznaczają bieg toczących się ongi pod pokrywą lodową strumieni. Narzutowe głazy, nieraz ogromnych rozmiarów, przy wleczone gdzieś z skandynawskich fjeldów, widnieją wśród pól, wynurzając się z morenowej gliny. Całe ukształtowanie krajobrazu nosi jeszcze wybitne piętno działania dyluwialnego lodowca i obfitych wód, jego topnieniu towarzyszących, — późniejsze zmiany niewiele zdołały go jeszcze przeobrazić. Mimo pozornej jednostajności nie brak Poznańskiemu okolic czarujących pięknością widoków. Należą do nich przedewszystkiem śmiałemi formami odznaczające się przełomy rzek przez pasma moren czołowych oraz ujęte w zieleń lasów brzegi błękitnych jezior. Większość jednak powierzchni, to równiny, zajęte przez orne pola, szumiące łanami zbóż. Rolnictwo jest głównem źródłem bogactwa tego kraju. Mimo nienajlepszych gleb odgrywa Poznańskie rolę istnego spichrza Polski. Skutkiem bowiem najwyżej tu rozwiniętej, intensywnej kultury rolnej góruje ta dzielnica wydajnością doskonale uprawionej ziemi nad resztą dalej na wschodzie położonych, żyźniejszych nieraz z natury krain polskich. Stąd żadna z ziem naszych nie produkuje tak znacznej ilości zbóż chlebowych, — żadna też nie zdoła dostarczyć tak wielkiej ich nadwyżki na potrzeby pozostałych dzielnic. Zagnieździł się tu również i rozwinął pomyślnie przemysł o rolnictwo oparty lub z niem związany, oraz przemysł drzewny wpływa na dobrobyt mieszkańców i poważne posiada znaczenie dla gospodarki całego państwa. Daleko posunięte ekonomiczne wyzyskanie ziemi nie starło tu jednak z jej powierzchni cech przyrodzonych, nadających krajobrazowi swoiste piętno i cennych dla nauki zabytków przyrody. Widnieją jeszcze w lasach, chronione skrzętnie, okazy drzew odwiecznych i rzadkie gatunki roślin z dawnych zachowane epok. W głębi borów gnieżdżą się nad wodami czaple, knieją przemyka zwierz leśny, a w toni jezior pluszcze się obfitość ryb. W związku z prastarem zaludnieniem tego obszaru stoją liczne znaleziska i zabytki przedhistorycznych mieszkańców — kurhany grobowe, ślady osad palowych, grodziskowe wały. Obok narzędzi kamiennych, bronzowych, żelaznych, urn i łzawnic wyoruje pług rolnika poznańskiego monety rzymskie i arabskie: od zamierzchłych bowiem czasów przecinały ten kraj drogi handlowe, wiążące północ z po- łudniem Europy, wschód z zachodem. — Historyczna rola najdawniejszego politycznego i kulturalnego ośrodka państwa znajduje wyraz w zabytkach średniowiecznego budownictwa, w skarbach sztuki, które kryją jeszcze wielkopolskie miasta i kościoły, a z których tylekroć nad ziemią tą przeciągające burze wojenne i łupiestwo najeźdźców nie zdołały kraju dotychczas w zupełności ogołocić.