W poszukiwaniu Wielkiego Buka, cz. 1

18 czerwca 2019 Jaga Czupryn 4 komentarze

Olga Kowalska, założycielka popularnego bloga i vloga Wielki Buk, rozmawia z nami o swoich początkach, ukochanych książkach z dzieciństwa, o tym, jak zachęcić dzieci do czytania i czym jest legendarny Wielki Buk. 

Tezeusz: Czytamy na blogu, że pierwszą Twoją ulubioną książką była Dzieci z Bullerbyn. Co małą Olgę w niej zachwyciło?

Olga: Choć na tamtym etapie życia z pewnością nie ujęłabym tego w ten sposób, Dzieci z Bullerbyn były dla mnie odkryciem niemalże metafizycznym. Odkryłam dzięki nim, że książka to coś więcej niż tylko zbiór słów i literek ─ że może być swego rodzaju portalem, drzwiami do innego świata, innej krainy, w której toczy się jakieś życie, jakieś przygody, w których można też współuczestniczyć. Dopiero z czasem nauczyłam się tę realizację nazywać, ale na zawsze zadecydowała o moim stosunku do książek i czytelnictwa.

T: Jakie książki kształtowały Olgę-nastolatkę? Po jakie pozycje najchętniej sięgałaś?

O: Olbrzymi wpływ miał na mnie Władca Pierścieni J.R.R. Tolkiena, który wydaje mi się książką szczególnie ważną pod względem rozwoju moralnego, wykształcenia poczucia pewnej odpowiedzialności. Poza nim w tamtym czasie w sposób szczególny wpłynęły na mnie chociażby Szklany klosz Sylvii Plath, Sto lat samotności Gabriel Garcii Márqueza, czy Imię Róży Umberto Eco.

T: Kto zaszczepił w Tobie miłość do książek i czytania?

O: Rodzice, bez dwóch zdań. W moim domu książki były od zawsze, zawsze też dyskutowaliśmy na ich temat, wspólnie szukaliśmy nowych baśni, potem klasyków literatury dziecięcej, wreszcie klasyków ogółem. Co ciekawe, początkowo całkowicie obcy był mi horror, gatunek, który dziś jest jednym z moich ulubionych, a który doceniłam dopiero dzięki mojemu narzeczonemu.

T: Jak zachęcić dzieci do czytania w dobie internetu?

O: Tak samo, jak zachęcaliśmy je do czytania w dobie telewizji: poprzez aktywne dawanie przykładu i znajdywanie dla nich odpowiednich, wciągających lektur. Nie chcę przy tym oczywiście umniejszać wyzwaniom pedagogicznym jakie stoją współcześnie przed rodzicami, którzy o uwagę swoich pociech rywalizować muszą z większą ilością „rozpraszaczy” niż jeszcze kilkanaście lat temu. Po prostu święcie wierzę, że każdy z nas ─ niezależnie od wieku ─ jest w stanie złapać czytelniczego bakcyla, pod warunkiem że natrafi na odpowiednią dla siebie książkę… Problem tkwi w tym, że dla każdego może być to zupełnie inny utwór, a samoistne natrafienie na niego nie jest wcale rzeczą prostą. Staram się więc w tym zakresie odrobinę moich czytelników i widzów wspomagać, pomagać im w znajdywaniu książek, którymi mogą zarażać innych.

T: Książka papierowa, e-book czy audiobook? 🙂

O: Ludzie zawsze się dziwią, gdy udzielam odpowiedzi na to pytanie, niektórzy potrafią nawet zmarszczyć brwi czy mlasnąć z niezadowoleniem. Bo cóż to za odpowiedź: „obojętnie”. Ale ja naprawdę tak to widzę: dla mnie znaczenie ma sama historia, zestaw znaczeń zawarty wewnątrz książki, który równie dobrze opowiadany mógłby być przez brodatego starca przy ognisku. Liczy się opowieść, a w jakiej formie najlepiej byłoby ją przyswoić? Cóż, to już zależy od wielu czynników. Są książki, które sprawdzają się w formie audiobooków, są też takie, których słucha się ciężko, choćby klasyki, pisane bogatym, nierzadko archaicznym językiem. Najłatwiej słucha mi się literatury faktu, ale nie ograniczam się tylko do niej. Jeśli zaś chodzi o formę elektroniczną, to wybrzydzam wyjątkowo rzadko, po e-booki sięgam równie często co po książki papierowe.

T: Wielki Buk – skąd pomysł na bloga? Jak to się wszystko zaczęło?

O: Jestem literaturoznawcą z wykształcenia, specjalizuję się w literaturze francuskiej XVIII wieku. Po zakończeniu studiów wskoczyłam jednak wraz z narzeczonym w biznes multimedialny, zajmując się produkcją gier i małych interaktywnych projektów reklamowych dla klientów ze Stanów ─ jak sami widzicie, nie miało to zbyt wiele wspólnego ze światem literatury, za którym zaczęłam z czasem tęsknić. Ponieważ tęsknota ta narastała, zapadła decyzja, że czas jakoś ją wypełnić: i tak oto pojawił się Wielki Buk. Początkowo wyłącznie w formie pisanej, z czasem przekształcając się w połączenie bloga, vloga, klubu książkowego i kilku powiązanych projektów, które realizuję we współpracy z wydawnictwami, bibliotekami i innymi placówkami kulturowymi.

T: Pamiętasz swój pierwszy vlog? O czym był? I skąd pomysł na poszerzenie działalności WB?

O: Pierwszym moim vlogiem był chyba powitalny filmik, w którym zapowiedziałam, że Wielki Buk pojawiać będzie się również na YouTubie. Pamiętam, że byłam wówczas szalenie zestresowana, co przekładało się na rozbiegane oczka, drżący głos i niekontrolowane eksplozje energii. Sam pomysł, abym zabrała się za vlogowanie wyszedł od Anity z vloga Book Reviews by Anita, która przekonała mnie, że mogłabym wnieść do polskiego booktube’a coś własnego, unikatowego. Jestem jej za to szalenie wdzięczna.

T: Cechy dobrego blogera?

O: Obserwuję bardzo zróżnicowaną gromadkę blogerów, którzy różnią się od siebie prawie wszystkim, oprócz jednej cechy: wszyscy posiadają swój własny, unikatowy głos, który wyróżnia ich czymś od innych. Bardzo cenię sobie również regularność i sumienność w prowadzeniu bloga: lubię mieć pewność, że odwiedzając moich ulubionych blogerów natrafię na jakiś nowy wpis.

T: Rada dla początkujących blogerów?

O: Pamiętajcie, że wszystko co dobre wymaga czasu i cierpliwości. Choć gdzieś tam istnieją pewnie osoby, którym bezkresne zasoby szczęścia i umiejętności gwarantują masywną widownię już po pierwszych dwóch wpisach, to są one raczej wyjątkiem od reguły. Większość z nas, szaraczków, musi na zainteresowanie czytelników pracować miesiącami, nierzadko latami. Dlatego zawsze podkreślam, by zakładając bloga brać to pod uwagę i odpowiednio zarządzać własnymi oczekiwaniami. Pozwoli to uniknąć rozczarowań i wypalenia. Sama przez pierwsze dwa lata Wielkiego Buka pisałam wyłącznie dla siebie i kilkunastu odwiedzających.

CDN. 🙂

 

Olga Kowalska, rocznik 1986, filolog-literaturoznawca, polonistka I stopnia & romanistka II stopnia – specjalistka od literatury francuskiej XVIII wieku i filozofii Markiza de Sade; dyrektor kreatywny w małej prywatnej firmie zajmującej się multimediami.

Kocha dobrze opowiedziane historie i kocha książki. Od zawsze.

Nie cierpi patosu i sztucznego nadęcia obecnego we współczesnej krytyce literackiej. Czas zmienić podejście i zrozumieć, że książka jest dla KAŻDEGO, to nie szkolny przymus, ale piękna, tajemnicza wyprawa w nieznane światy.

 

4 komentarze

  • Jola Jola 18 czerwca 2019 at 13:41

    Uwielbiam Olgę i Wielkiego Buka. Ona tak pięknie opowiada o książkach. Nie skupia się na jednym gatunku. Ceni naszych rodzimych autorów.

    • Tezeusz 24 czerwca 2019 at 09:44

      To prawda! Jej wzrok skierowany na danego autora i jego książkę to zaszczyt sam w sobie. 🙂

  • Celik 18 czerwca 2019 at 13:52

    Bardzo sympatyczna i wyważona osoba. 🙂

    • Tezeusz 24 czerwca 2019 at 09:44

      To prawda! Zapraszamy na blog i vlog Olgi. 🙂

    Odpowiedz

    NAJNOWSZE WPISY

    NEWSLETTER

    Planujesz czytać więcej książek, ale nie masz pomysłu jakich? Chcesz śledzić wydarzenia czytelnicze? Potrzebujesz pomocy w ocenie własnej twórczości? Z NAMI TO WSZYSTKO JEST MOŻLIWE! Bądź na bieżąco z artykułami, zapisując się do newslettera.

    Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celu wysyłki wiadomości typu Newsletter oraz potwierdzam, że zapoznałam/em się z informacjami dla subskrybentów usługi Newsletter i informacjami o Ochronie Danych Osobowych.

    ×