W poszukiwaniu Wielkiego Buka, cz. 2

24 czerwca 2019 Jaga Czupryn 2 komentarze

Zapraszamy na drugą część wywiadu z Olgą z bloga Wielki Buk. 🙂

Jak znajdujesz czas na pracę, czytanie i pisanie?

Jestem uzależniona od planowania i dyscypliny ─ nie żartuję. Planuję każdy dzień w taki sposób, by wycisnąć z niego jak najwięcej, by wcisnąć lekturę w każdą wolną chwilę. Jeśli stoję w kolejce albo przemieszczam się autobusem, od razu sięgam po książkę, chociażby na komórce. Mało to wszystko hobbitowe, mało „hygge”, ale taka właśnie jestem ─ nie raz słyszałam od rodziny, że urodziłam się z kalendarzem w rękach.

Nie będę ukrywać, że w prowadzeniu takiego właśnie życia bardzo pomaga mi fakt, że mogę pracować w domu, samej wyznaczając sobie zakres pracy i rozdzielając czas pomiędzy pracę multimedialną a tą związaną z książkami. Bardzo pomogło mi w tym także podjęcie współpracy z kilkoma placówkami kulturowymi, co uczyniło z mojego blogowania również część moich zawodowych obowiązków. Najtrudniejszą rzeczą pozostaje przy tym wszystkim prowadzenie moich mediów społecznościowych ─ staram się odpowiadać każdemu, kto do mnie napisze, na tyle, na ile to możliwe, ale pochłania to ogromne ilości czasu.

Jak przygotowujesz się do recenzji?

Czytając książkę zazwyczaj robię sobie notatki, zaznaczam odpowiednie fragmenty, już podczas lektury zastanawiam się nad tym, co czyni daną książkę wyjątkową, co odróżnia ją od innych. Czasem jest to jej tematyka, czasem konkretny wątek, kiedy indziej sposób, w jaki jest napisana czy jakiś mniej oczywisty element, który przykuwa moją uwagę. Gdy zabieram się za pisanie recenzji jestem więc „uzbrojona po zęby” w odpowiednie świstki, cytaty i przemyślenia, co bardzo mi rzecz ułatwia.

Czy masz czas na inne pasje?

Przyznaję się bez bicia, że im dłużej „siedzę” w książkach, tym większą część mojego życia pochłaniają, zajmują, okupują. Jeszcze parę lat temu regularnie pogrywałam w gry komputerowe, nieco mniej regularnie w planszówki ─ ostatnio zdarza mi się to coraz rzadziej. Nie chcę tutaj utyskiwać na czasowe braki, bo ostatecznie wszystko sprowadza się do podejmowanych przeze mnie wyborów, do tego jak posiadanym czasem dysponuję. Mając do wyboru kolejną lekturę albo inną rozrywkę, zazwyczaj sięgam po lekturę. Jedyną nie-książkową pasją, dla której zawsze znajduję nieco czasu jest strzelectwo ─ wraz z narzeczonym staramy się regularnie trafiać na strzelnicę.

Marzy ci się własna książka?

Chyba każdy, kto zaczytuje się regularnie w książkach flirtuje z myślą napisania własnej. Na chwilę obecną nie mam jednak tego w planach. Póki co, starcza mi przeżywanie wspaniałych historii spisywanych przez innych.

Ekranizacja, która okazała się lepsza od książkowego pierwowzoru?

Ekranizacje traktuję zazwyczaj jako „remiksy” historii pochodzących z książkowych pierwowzorów, traktując je tak, jak traktuję np. syntezatorowe przeróbki znanych piosenek, na modłę „new retro”. Mimo, że łączy je pewna baza, pewien trzon, to różnią się one wystarczająco mocno, by traktować je jako osobne twory. Naprawdę rzadko zdarza się, by moje uwielbienie jakiejś książki zepsuło mi przyjemność z obejrzenia opartego na niej filmu, chyba że film sam w sobie był marnej jakości.

Jeśli jednak przymusilibyście mnie do odpowiedzi, to postaram się nie pójść sztampą wspominając o „Forreście Gumpie” czy „Szczękach”, a wspomnę raczej o… „Milczeniu owiec”. Tak jak uwielbiam powieść, tak muszę przyznać, że rola Anthony’ego Hopkinsa czyni z filmu absolutny majstersztyk.

Spotkałaś się z wieloma postaciami świata literatury. Kto zrobił na Tobie największe wrażenie?

Faktycznie, miałam szansę poznać i porozmawiać z mnóstwem znakomitych autorów, z częścią utrzymuję nawet kontakt do dzisiaj. Szalenie miło wspominam spotkania choćby z Jakubem Małeckim czy Joanną Bator ─ to świetna rzecz, móc pogadać o swoich ulubionych książkach z ich autorami.

Co sądzisz o fenomenie Remigiusza Mroza? Twój ukochany King napisał książkę o pisaniu, kiedy debiut miał dawno za sobą, podobnie Murakami. Mróz odważył się odpowiedzieć na pytanie “Jak pisać?” po kilku intensywnych latach pisania.

Znam Remigiusza na płaszczyźnie osobistej i muszę zaznaczyć, że bardzo go sobie cenię, nie tylko jako autora, lecz także jako człowieka. Jego etyka pracy i ilość wysiłku i serdeczności jaki wkłada w interakcje ze swoimi fanami zasługuje co najmniej na szacunek. Oczywiście, nie każdemu przypasowuje jego proza ─ ale to chyba dotyczy większości autorów skupiających się na tzw. powieści gatunkowej. Sama mam wśród jego prozy kilka faworytów, jak i kilka powieści, które nie do końca mi przypasowały.

Wydaje mi się, że jeśli postanowił podzielić się swoimi pisarskimi wskazówkami, to uznał po prostu, że był na to gotowy. Tym bardziej, że dzisiejszy świat literacki porusza się zdecydowanie szybciej niż ten, w którym debiutował chociażby King. Mówimy tutaj o kilku rzędach prędkości, o zupełnie innym, błyskawicznym, modelu działania.

Podejrzewam, że odbiorcami tego typu książek są przede wszystkim osoby zainteresowane rozpoczęciem własnej kariery pisarskiej, znalezieniem sposobu by na swoim pisaniu zarabiać i odnosić sukcesy. Spoglądając na listy bestsellerów, nie wiem czy mogą znaleźć na naszym rynku drugiego autora, który mógłby obdzielić ich taką ilością aktualnych i przydatnych tipów.

Nagrody literackie. Chętnie sięgasz po książki laureatów?

Nie przywiązuję do nich aż takiej wagi. Owszem, śledzę najnowsze trendy i wydarzenia ─ a więc i nagrody ─ ale nie sięgam po nagradzane książki z automatu. Muszę najpierw się upewnić, że dana książka mi przypasuje, że mam na nią ochotę, że znajdę w niej to coś, czego poszukuję, coś wyjątkowego, czy to w kategoriach artystycznych, estetycznych, czy rozrywkowych. Tym bardziej, że ciężko nie zauważyć politycznych zawirowań wokół większości nagród, które przyznawane są często bardziej za aktualność tematu i jego dostosowanie do politycznych zapotrzebowań, niż za ponadczasową jakość.

Słowem, nic na siłę, podobnie jak ma się dla mnie rzecz z nagrodami filmowymi czy telewizyjnymi. Podobne podejście proponuję też moim czytelnikom, sugerując, by brali nagrody pod uwagę, ale nie pozwalali narzucić sobie jakiejś odgórnej klasyfikacji nadanej przy takie czy inne jury.

Jak przygotowujesz się do vloga? Duble, stres i panika? 🙂

Na początku faktycznie tak było, trema zjadała mnie całkowicie a nagrywanie zajmowało całe godziny… Obecnie, po nagraniu dziesiątek godzin materiału, wygląda to już nieco inaczej: ustawiam sobie kamerę i lampy, pstrykam guziczek na kamerze, mówię co mam do powiedzenia, czasem dublując kwestie, które powiedziałam niezbyt wyraźnie… Paręnaście minut później minut mam już gotowy materiał, który poddaję następnie szybciutkiej obróbce, wycinając niepotrzebne teksty, jęki, stęki, kaszlnięcia, wdechy i odgłosy otoczenia. Jak mawia porzekadło: praktyka czyni mistrza. I choć mistrzem żadnym się nie czuję, to z pewnością nabrałam nieco vlogowej ogłady.

Zakładając oczywiście, że mówimy o nagraniach w zaciszu własnego domu. Poza nim, faktycznie, trauma potrafi mnie jeszcze czasem złapać, jak na ukrywającego się introwertyka przystało. Ale walczę i z tym.

Książka, której fenomenu nie rozumiesz.

To o tyle podstępne pytanie, że potrafię wytłumaczyć fenomen bardzo wielu książek, których najpewniej byście się w tej odpowiedzi spodziewali, nawet jeśli po nie samemu nie sięgam. Takie na przykład „50 Twarzy Greya”, czy jego polskie odpowiedniki pisane przez Blankę Lipińską, wytłumaczyć jest bowiem szalenie łatwo, odwołując się do archetypu Pięknej i Bestii, jak i charakterystyki kobiecej erotyki.

Jeśli miałabym wskazać na fenomen wydawniczy, którego faktycznie wytłumaczyć nie potrafię, to byłoby to przenoszenie na nasz grunt książek zagranicznych o zabarwieniu politycznym lub odnoszących się do bieżącej polityki amerykańskiej, które nie mają najmniejszego sensu w naszym kontekście kulturowym. Mam czasem wrażenie, że globalny charakter współczesnego świata powoduje, że niektórzy aż nazbyt chętni są do kopiowania toczka w toczkę trendów panujących zagranicą.

Której książce najbliżej do miana Wielkiego Buka?

Takich książek mam w swoich życiu kilka, nazywam je „Dużymi Bukami” i przygotowałam ich listę na blogu, w formie osobnej podstrony. To książki, które odgrywają w moim życiu wielką rolę, jak choćby wspomniany już Władca Pierścieni, Sto lat samotności, Atlas Zbuntowany, Tajemna historia Donny Tartt, Pani Dalloway Virginii Woolf… To książki, które wniosły do mojego życia coś konkretnego, jakąś myśl, uczucie, skojarzenie, które było mi na jakimś etapie życia bardzo potrzebne. Polecam je nie tylko jako czytadła, jako świetną prozę, lecz również jako literackie, intelektualne i emocjonalne przysmaki ─ często szalenie od siebie różne ─ które po prostu warto spróbować, które warto włączyć w skład swojej palety smaków.

A samego „Wielkiego Buka” poszukuję nadal, po cichu licząc, że nigdy go nie znajdę.

Link do części 1: https://tezeusz.pl/blog/2019/06/18/w-poszukiwaniu-wielkiego-buka/  

 

Olga Kowalska, rocznik 1986, filolog-literaturoznawca, polonistka I stopnia & romanistka II stopnia – specjalistka od literatury francuskiej XVIII wieku i filozofii Markiza de Sade; dyrektor kreatywny w małej prywatnej firmie zajmującej się multimediami.

Kocha dobrze opowiedziane historie i kocha książki. Od zawsze.

Nie cierpi patosu i sztucznego nadęcia obecnego we współczesnej krytyce literackiej. Czas zmienić podejście i zrozumieć, że książka jest dla KAŻDEGO, to nie szkolny przymus, ale piękna, tajemnicza wyprawa w nieznane światy.

2 komentarze

  • Jolanta Ostaszewska 26 czerwca 2019 at 13:07

    Podziwiam Olgę za samodyscyplinę. Ja też lubię życie zgodne z planem. Jej vlog uwielbiam, chociaż czasem brakuje mi czasu na obejrzenie wszystkich filmików.

    • Justyna Dragosz 3 lipca 2019 at 10:56

      Tak, Olga jest niesamowita!

    Odpowiedz

    NAJNOWSZE WPISY

    NEWSLETTER

    Planujesz czytać więcej książek, ale nie masz pomysłu jakich? Chcesz śledzić wydarzenia czytelnicze? Potrzebujesz pomocy w ocenie własnej twórczości? Z NAMI TO WSZYSTKO JEST MOŻLIWE! Bądź na bieżąco z artykułami, zapisując się do newslettera.

    Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celu wysyłki wiadomości typu Newsletter oraz potwierdzam, że zapoznałam/em się z informacjami dla subskrybentów usługi Newsletter i informacjami o Ochronie Danych Osobowych.

    ×