Jan Engelgard Wielka gra Bolesława Piaseckiego Biblioteczka Myśli Polskiej Copyright by Jan Engelgard Zdjęcia: Archiwum rodziny Piaseckich i zbiory Ryszarda Reiffa ISBN 978-83-925284-4-9 Łamanie: Krzysztof Niemkiewicz (kn@post.pl) Druk: Wydawnictwo Asgraf Szydłowiec (0-48) 617-57-63 Wydawnictwo Prasy Lokalnej, Warszawa 2008 Al. Jerozolimskie 83/9 Sprzedaż: Księgarnia Wysyłkowa Tygodnika „Myśl Polska” Al. Jerozolimskie 83/9 Tel./fax (0-22) 621-05-72 e-mail: n.myslpolska@hoga.pl Motto: „Jestem przekonana, że przez cale swoje życie Piasecki pragnął tylko dobra ojczy- zny, nawet jeżeli było ono trudne i być może niemożliwe do osiągnięcia. Jak wszy- scy wybitni ludzie, którzy nie są świętymi, posiadał pewne cechy dyktatora, jed- nak jeśli popełniał błędy, nie wynikały one ze złej woli” Luciana Frassati-Gawrońska Przedmowa Pisząc w roku 1990 (tygodnik „Katolik”, nr 35/90) recenzję z jedynej po dziś dzień w miarę obiektywnej biografii Bolesława Piaseckiego autorstwa Grzegorza Pytla i Antoniego Dudka, stwierdziłem: „Piasecki jest bodaj najbardziej zdemonizowaną, a jednocześnie najmniej zro- zumianą postacią naszej najnowszej historii. Pisano o nim z różnych pozycji, ale zawsze źle. Jedni robili to z nienawiści, inni z ignorancji, jeszcze inni z wy- rachowaniem. Przeciwko Piaseckiemu wylano morze atramentu i tylko dzi- wić może, jak to się dzieje, że tak rzekomo niewiele znacząca postać budzi ta- kie zainteresowanie. Odpowiedź na to może być tylko jedna - w Piaseckim było coś, co przykuwa uwagę, niepokoi i fascynuje, zmusza do ciągłego zaj- mowania się jego życiorysem”. Pomimo upływu prawie 20 lat od napisania tych słów, nic bym nie zmienił w tym tekście. Po dziś dzień dominuje na temat Piaseckiego tzw. obiegowa opinia, a tę kształtują „rewelacje” funkcjonariusza komunistycznej bezpieki Józefa Światło, który w 1953 uciekł z Polski i został wykorzystany przez wywiad amerykański w ramach wojny ideologicznej, jaka się wówczas toczyła między wrogimi blokami - zachodnim i wschodnim. Polskiej opinii publicznej „rewelacje” Światły przybliżyło Radio Wolna Europa i szef sekcji polskiej Jan Nowak-Jeziorański. Potem wyznania Światły opu- blikowano w formie książki („Mówi Józef Światło - za kulisami bezpieki i partii”). Po 1989 roku książkę tę wznawiano wielokrotnie, ale nigdy z krytycznym komenta- rzem. Zaciekłość z jaką Nowak-Jeziorański zwalczał Piaseckiego była zdumiewająca. Można nawet mówić o swego rodzaju obsesji. Człowiek ten, uznany dzisiaj za wiel- ki autorytet moralny, wykazał w tym przypadku, i nie tylko tym, brak chrześcijań- skiej pokory i elementarnej chęci poznania prawdy. On sam zresztą miał na koncie nie wyjaśniony do końca epizod w życiorysie, który ciąży na nim po dziś dzień - chodzi o pracę w zarządzanym przez władze okupacyjne komisarycznym zarządzie nieruchomości w Warszawie (1940-1941). Instytucja ta zajmowała się przejmowa- niem mieszkań po Żydach, których zamykano w tym czasie w getcie. W latach 70. sprawa ujrzała światło dzienne i była bezpośrednią przyczyną odwołania Nowaka z funkcji szefa sekcji polskiej Radia Wolna Europa. Wielbiciele Nowaka zrobili wie- le, by tę sprawę zatuszować i przedstawić jako „esbecką prowokację”. No cóż, nie nam sądzić w tej sprawie, ale wypada tylko stwierdzić, że nie jest chyba moralnie w porządku, by ktoś, na którym ciążyły tego typu zarzuty - tak nienawistnie zaj- mował się przez całe życie opluwaniem kogoś, kogo w ogóle nie znał. Zresztą, jak mi się wydaje, ta sprawa była jedną z przyczyn postawy Nowaka w stosunku do Piaseckiego. A posługiwanie się w tym niechlubnym dziele kimś takim jak Józef Światło jest wręcz dyskredytujące. I pomyśleć, że zarówno Nowak, jak i Piasecki byli razem w AK! Obok Nowaka do osobistych wrogów Piaseckiego zaliczyć wypada Jana Józefa Lip- skiego. Ten były PPS-owiec, „ojciec chrzestny” opozycji demokratycznej i Komitetu Obrony Robotników, uważał, że ideologia PAX-u, a wcześniej ONR-u, jest przej- mowana przez PZPR, w myśl słynnego stwierdzenia Czesława Miłosza: „Jest ONR- u spadkobiercą Partia”. Lipski uznał więc, że to nie sama partia jest największym wrogiem środowisk liberalno-lewicowych, lecz właśnie Piasecki i PAX. Zadał sobie nawet tyle trudu, by napisać, skądinąd bardzo tendencyjną, książkę pt. „Katolickie Państwo Narodu Polskiego”, w której sprowadzał całą ideologię przedwojennej „Falangi” do obsesyjnego antysemityzmu i totalizmu. Walka Lipskiego z Piaseckim miała nieco inny charakter niż walka Nowaka - Lipski starał się polemizować z ideologią Piaseckiego, a nie dyskredytować go jako „zwykłego agenciaka” (jak mawiał Stefan Kisielewski). We wstępie do biografii Pytla i Dudka pisał: „Ten człowiek będzie zawsze budził zainteresowanie - i tak jak za życia fa- scynował zwolenników, budząc zarazem nienawiść w swych przeciwnikach, tak z upływem czasu po swej śmierci, gdy emocje muszą słabnąć, a przy- najmniej przybierać inny kształt, nadal przyciąga i długo będzie przyciągać uwagę historyków (...) Bolesław Piasecki był przede wszystkim, jak sądzę, postacią tragiczną. Niewątpliwie jeden z największych talentów politycznych w dziejach Polski i zarazem niewątpliwie wybitna indywidualność odgrywał zawsze rolę co najmniej drugorzędną, tylko w momentach przełomowych skupiając na sobie uwagę ogółu”. Opinia krytyczna, ale jakże odbiegająca np. od tego, co prezentował Nowak- Jeziorański. Lipski „zaraził” myśleniem o Piaseckim prawie całą inteligencję opozycyjną, oczy- wiście w duchu negatywnym. Akcja dyskredytowania szefa PAX-u miała swoje źródło także czysto polityczne. Opozycja bała się, że słabnąca partia w krytycznym momencie odwoła się do koncepcji Piaseckiego i pójdzie „na nacjonalizm”. Dlatego starano się za wszelką cenę go zdyskredytować już „w przedbiegach”. Temu pewnie służyła akcja Nowaka-Jeziorańskiego, RWE uczyniła z PAX-u główny obiekt ataku w latach 60. Jednym z środków stosowanych powszechnie było „demaskowanie” życiorysu Piaseckiego, przedstawianego jako „antysemitę”, „pałkarza”, „agenta NKWD” itp. Trzeba w tym miejscu wspomnieć o jednym chlubnym wyjątku - o Stefanie Kisielewskim. Będąc częścią środowiska wrogiego Piaseckiemu - zawsze bronił go przed atakami, i to publicznie. „Kisiel” znał Piaseckiego, był z nim na „ty”, znał jego drogę życiową i choć nie podzielał wielu jego poglądów - doceniał go jako wybitnego polityka i patriotę. Narzucony przez wrogów Piaseckiego stereotyp myślenia o nim był i jest tak silny, że wielu uczciwych ludzi jest nim sterroryzowanych. Każdy kto osobiście poznał Piaseckiego od razu przekonywał się, że ma do czynienia z osobą niezwykłą, a czar- na legenda jest tylko legendą. Ludzie ci rzadko jednak dawali świadectwo praw- dzie, bo obawiali się tzw. opinii. W efekcie Piaseckiego prawie nikt nie bronił, bo ci, którzy mogli to robić dyskretnie milczeli. Tak zresztą jest po dziś dzień. Jego własne środowisko, czyli Stowarzyszenie PAX, wyrzekło się go, „odcinając się” od historii z lat 1945-1989, zmieniając nazwę i udając, że nie wiadomo skąd się wywodzi. Znamienny był przypadek zmarłego w końcu 2007 roku Ryszarda Reiffa, który przy boku Piaseckiego spędził prawie całe życie. W pewnym momencie, po roku 1989, związał się on ze środowiskiem dawnej opozycji, został członkiem Komitetu Oby- watelskiego przy Lechu Wałęsie, gdzie był także... Jan Józef Lipski. Przez kilka lat Reiff odcinał się od PAX-u, w tym i od Piaseckiego. Jednak pod koniec życia stał się gorącym jego obrońcą, publikując książki i pisząc artykuły. W tym dziele był naj- bardziej aktywny spośród byłych współpracowników Piaseckiego i najbardziej przekonujący. Jednak napotkał opór swoich przyjaciół politycznych z lat 90. Jego sprostowania i polemiki zwyczajnie nie były publikowane ani w „Gazecie Wybor- czej”, ani w „Tygodniku Powszechnym”. Tym niemniej wkład Reiffa w dzieło walki o prawdę o Piaseckim jest nie do przecenienia. Także Zygmunt Przetakiewicz, publi- kując w 1994 roku swoje wspomnienia pt. „Od ONR-u do PAX-u” przyczynił się do poszerzenia wiedzy o Piaseckim i jego drodze życiowej. Dziwnie zachowywali się za to byli działacze „Falangi” żyjący na emigracji. Wło- dzimierz Sznarbachowski, w latach 30. prawa ręka Piaseckiego, po wojnie związał się z PPS i Radiem Wolna Europa. Miał na koncie kilka publikacji mających na celu zdyskredytowanie Piaseckiego. M.in. to on lansował tezę, że w 1939 roku, po klęsce wrześniowej, Piasecki rozważał koncepcję kolaboracji z Niemcami. Było to natych- miast podchwycone przez wrogów szefa PAX-u jako jeszcze jeden dowód, że był „faszystą”. Jednak Sznarbachowski miał chyba przez całe życie wyrzuty sumienia, bo próbował podtrzymywać kontakt z Piaseckim, a po jego śmierci z rodziną. Z ko- lei Wojciech Wasiutyński, aspirujący do roli głównego ideologa obozu narodowego po wojnie, wydał wspomnienia „Czwarte pokolenie”, w których nie przedstawił bynajmniej swojego byłego szefa w korzystnym świetle, choć przyznał, że mieliśmy do czynienia z postacią wyjątkową. Co ciekawe, Piaseckiego często bardziej obiektywnie oceniali ludzie z przeciwnego obozu politycznego. Np. czołowy publicysta paryskiej „Kultury”, Juliusz Miero- szewski, w opublikowanym w roku 1960 artykule napisał tak: „W moim przekonaniu w kraju jedynym politykiem niemarksistą, który ma jakąś koncepcję, jest Bolesław Piasecki. Po artykułach, jakie ogłosiłem o PAX-ie na tych łamach nikt mnie chyba nie posądzi o sympatię dla tego ru- chu. Ale analiza polityczna, jeżeli ma mieć jakąś wartość, nie może opierać się na sympatiach czy antypatiach”. W opinii Mieroszewskiego działalność Piaseckiego obiektywnie była dla Kościoła korzystna, a niebezpieczna dla partii marksistowskiej. „Gdybym był komunistą, uważałbym Piaseckiego za niebezpiecznego wro- ga” - kończył. Z kolei Alicja Zawadzka-Wetz, związana z „Kulturą” opozycjonistka pochodzenia żydowskiego, po osobistym spotkaniu z Piaseckim, była pod jego urokiem. W swo- ich wspomnieniach napisała: „Jedno jest moim zdaniem pewne: Piasecki taki, jakiego poznałam, nigdy nie zgodziłby się zostać agentem”. Osobnym problemem jest stosunek duchowieństwa katolickiego do osoby Piasec- kiego. Zachowywało się one nieraz dwuznacznie. Opowiadał mi Jarosław Piasecki, syn Bolesława, jak to jeden z hierarchów obecnych na konsekracji kościoła, który powstał dzięki Piaseckiemu (były to lata 60.), podziękował mu gorąco, ale za- strzegł, żeby w żadnym wypadku nie robić mu zdjęcia razem z szefem PAX-u. A dorobek Piaseckiego jako obrońcy i budowniczego Kościoła jest ogromny. Wielu księży i biskupów wie o tym doskonale, ale woli milczeć. Nieżyjący już ks. Jan Twardowski, znany powszechnie jako znakomity poeta, był przez 20 lat spowiedni- kiem Bolesława Piaseckiego, wiedział o nim prawie wszystko, ale nigdy publicznie nie zabrał głosu w jego obronie. Zostawił tylko rodzinie oświadczenie w formie li- stu, w którym wystawił Piaseckiemu bardzo wysoką ocenę jako katolika i człowie- ka, zastrzegł jednak by tego bez jego zgody nie upowszechniać. Napisał m.in.: „Jestem księdzem i moim powołaniem jest troszczyć się o dobro człowieka, a zwłaszcza bronić jego pamięci, kiedy zostaje bezbronny. Tak się złożyło, że poznałem Bolesława Piaseckiego, wzbudzającego ogromne emocje, mającego wielu wrogów z racji swojej działalności politycznej. Nigdy nie podzielałem jego poglądów politycznych, były mi one obce. To co jako ksiądz mogę o nim powiedzieć, to chyba to, że widywałem go często w kościele. Spowiadał się, przyjmował komunię świętą, interesował się teologią, był bardzo uczyn- ny”. Prymas Stefan Wyszyński był przez całe lata nastawiany wrogo do Piaseckiego przez własne otoczenie, czego przykładem była działalność Marii Winowskiej. Jed- nym z bliskich współpracowników Prymasa był Romuald Kukołowicz, który w wydanym kilka lat temu wywiadzie-rzece mówił takie bzdury i brednie na temat Piaseckiego, że nawet Józef Światło byłby zaskoczony. Jest pewne, że otoczenie Prymasa przyczyniło się do podsycania jego niechęci do Piaseckiego. Nie oznacza to, że Prymas nie miał własnych przemyśleń na ten temat - jego pretensje do szefa PAX-u w pewnej mierze były uzasadnione, w wielu przypadkach nie. Prymas był jednak przekonany, że Piasecki jest prawowiernym katolikiem i patriotą. Dzisiaj, z perspektywy czasu, można stwierdzić, że wbrew pozorom dzieliło ich nie tak wiele. Kiedy Piasecki był już ciężko chory, przysyłał mu osobiste życzenia. Na Boże Naro- dzenie 1977 roku Prymas napisał: „Dziękuję za życzenia - zapewniam, że modlę się o zdrowie Pana i ufam, że Żywa Wiara doda Panu wiele mocy do dalszej wierności Chrystusowi w Nowym Roku Chrystusowym”. 7 sierpnia 1978 roku Prymas pisał: „Nie przestaję modlić się o pełny pokój serca i myśli pańskich, które będą najlepszą syntezą trudnego życia Pana. Błogosławię w Chrystusie, Panu Na- szym”. Komentując te życzenia, ks. Jan Twardowski napisał: „Byłem świadkiem, że B. Piasecki czytał te słowa wielokrotnie z wielkim wzruszeniem i wdzięcznością dla Prymasa, z którym dzieliły go przeciwstaw- ne poglądy”. Na wiadomość o śmierci Piaseckiego, Prymas odprawił Mszę św. i upoważnił ks. Stefana Piotrowskiego, by podczas pogrzebu powiadomił o tym wiernych. Tak czy inaczej, o ile błędy jakie Piasecki popełnił w relacjach z Kościołem są znane (część z nich jest uzasadnionych, inne nie), o tyle jego zasługi przemilczane i nieznane. On sam nigdy nie zabiegał o to, żeby to nagłaśniać, bo uważał, że jest to mimo wszyst- ko niegodne - służy się nie na pokaz, ale z potrzeby serca. Jakże inaczej się dzisiaj postępuje. Postacią Piaseckiego zajmowałem się już od potowy lat 80., najpierw jako pracow- nik Biura Historycznego Stowarzyszenia PAX. Ja też, jako student, byłem pod wpływem negatywnych opinii na jego temat. Dopiero kontakt z dokumentami zgromadzonymi w archiwum i ludźmi, którzy go znali - zmienił moje oceny. Bio- grafię Piaseckiego, na potrzeby wewnętrzne PAX-u, zacząłem pisać w drugiej poło- wie lat 80. Powstał maszynopis obejmujący lata 1915-1948. Z dzisiejszego punktu widzenia nie była to praca pełna, ale dzięki niej zapoznałem się z dostępnymi wte- dy dokumentami, relacjami i literaturą. Potem przyszedł przełom 1989 roku i zaczę- ły powoli wypływać na światło dzienne nowe, nieznane dokumenty. Sensacją było w roku 1990 opublikowanie przez Andrzeja Garlickiego osobistego oświadczenia Bolesława Piaseckiego z 22 maja 1945. Skontaktowałem się wtedy z Garlickim, któ- ry dając mi kopię tego dokumentu, powiedział: „Ale to nie jest dla was niekorzystne”. Chodziło o to, że okres 1944-1945 był tym momentem w życiorysie Piaseckiego, któ- ry był owiany największą tajemnicą. Działacze PAX-u podświadomie bali się, że coś „wypłynie”, że może w tych oszczerstwach, jakie głosi się na temat Piaseckiego jest ziarno prawdy. To też był jeden z powodów „ucieczki od PAX-u”, jaka miała miej- sce po 1989. Potem Garlicki odnajdzie w archiwach protokoły przesłuchań Piasec- kiego z listopada 1944 i maja 1945. W 2005 roku opublikowano dwa bardzo istotne dokumenty pochodzące z roku 1944 są to pisane przez Piaseckiego memoriały doty- czące sytuacji w kraju pod rządami PKWN oraz problemu podziemia akowskiego. Rodzina Bolesława Piaseckiego otrzymała także materiały dotyczące okresu 1944- 1945 znajdujące się obecnie w Archiwum IPN. W międzyczasie powstało kilka zna- czących i obiektywnych prac naukowych na temat Piaseckiego, z których wymienię dwie: „Ewolucja ideowa Bolesława Piaseckiego 1932-1956” Andrzeja Jaszczuka oraz nie publikowana praca doktorska na jednym z amerykańskich uniwersytetów au- torstwa Mikołaja St. Kunickiego pt. „The Polish Crusader - the life and politics of Bolesław Piasecki” (czerwiec 2004). Obie są mało znane szerszemu gronu czytelni- ków, a praca Kunickiego nie jest dostępna w ogóle. Po ujawnieniu tych wszystkich nowych materiałów postanowiłem powrócić do tematu napisania książki o Piaseckim, tym bardziej, że niektórzy historycy (Andrzej Garlicki, Andrzej Friszke i Andrzej Paczkowski) próbują interpretować ujawnione dokumenty tendencyjnie, wmawiając czytelnikom to, czego tam nie ma. Właśnie dlatego uznałem, że napiszę książkę o tym właśnie epizodzie w życiu Bolesława Piaseckiego, czyli o latach 1944-1945. Oczywiście piszę też o latach wcześniejszych i późniejszych, bo pewnych rzeczy nie da się bez tego zrozumieć. Swoje dzieło traktu- ję jako przyczynek do biografii Piaseckiego. Dlatego osobny rozdział poświęcam wojennej karcie Piaseckiego, karcie mało znanej, pozwalającej osadzić tę postać w historycznym kontekście. Osobny rozdział poświęciłem też omówieniu postaw lu- dzi obozu narodowego w roku 1945, po to, by pokazać, że ich myślenie wcale nie odbiegało od tego, co prezentował Piasecki. Wszystkie cytaty zawarte w tekście pochodzą z materiału archiwalnego, wspomnień i opracowań - zrezygnowałem z opatrzenia go przypisami dla wygody czytelnika. Wykaz źródeł, z których korzysta- łem jest zamieszczony w „Bibliografii”. W aneksach publikuję wszystkie znane obecnie dokumenty z okresu uwięzienia Piaseckiego. W dokumentach tych zachowano pisownię oryginału, zwłaszcza w protokołach przesłuchań Piaseckiego pełnych pomyłek, rusycyzmów i niezręczności. Ponadto zamieszczam tam również kilka innych materiałów - w tym list-testament Haliny Piaseckiej (1914-1944), pierwszej żony Bolesława Piaseckiego, która odegrała w tym czasie w jego życiu wielką rolę. Ten wzruszający dokument jest jednocześnie ilustracją postawy ideowej ludzi pokolenia „Kolumbów”, pozwala zrozumieć ich postawy i zachowania. Do tego zbioru dokumentów dodaję swój tekst dotyczący polityki PAX-u wobec Kościoła w latach 1948-1956 oraz polemikę jaką toczyłem na temat Piaseckiego z prof. Jackiem Bartyzelem. Uznałem, że pokazanie sporu o Pia- seckiego w zetknięciu z ludźmi, którzy nie akceptują jego wyboru, ale też go nie oskarżają o rzeczy niegodziwe - będzie cenne dla czytelnika. Jeszcze kilka słów o tytule książki. Długo zastanawiałem się czy słowo „gra” jest w tym przypadku najbardziej adekwatne. Ma ono bowiem nie najlepszą konotację, zwłaszcza dzisiaj. „Gra” kojarzy się z brakiem zasad, cynizmem, stosowaniem reguły „cel uświęca środki”. Jednak w przypadku przeze mnie opisywanym nie o taką grę chodziło. Była to z jednej strony gra o życie, ale potem także gra o Polskę, o jej przyszłość zgodną z 1000-letnią tradycją chrześcijańską. W tej grze Piasecki musiał być ostrożny, a jednocześnie pewny swoich racji - za przeciwnika miał partnera za- prawionego w tego rodzaju przedsięwzięciach. Miał on ogromną przewagę, to on dyktował warunki, historia zdawała się być po jego stronie. Piasecki musiał bły- skawicznie zorientować się w mentalności ludzi reprezentujących formację marksi- stowską i stalinowską, rozpoznać ich słabe punkty, uderzyć w takie tony, które wy- dadzą się im dla nich korzystne. Z tego punktu widzenia słowo „gra” jest jak naj- bardziej na miejscu. Była to gra nie tylko o życie, ale także gra na czas - obie strony założyły, że czas jest ich sprzymierzeńcem. Ludzie władzy byli przekonani, że forma- cja ideowa, którą reprezentuje Piasecki jest schyłkowa, on zaś był przekonany, że materializm filozoficzny, fundament marksizmu, jest bez przyszłości. Władza, kieru- jąc się pragmatyzmem, uznała, że na tym etapie historii umożliwienie Piaseckiemu legalnego działania będzie dla niej korzystne. Nikt z uczestników tej gry nie mógł przewidzieć, jakie będzie jej zakończenie. Pozostaje mi już tylko w tym miejscu podziękować Jarosławowi Piaseckiemu za okazaną pomoc i rady, w tym także za przekazanie na potrzeby tej książki kilku bez- cennych dokumentów oraz fotografii, które będą po raz pierwszy publicznie prezen- towane. Dziękuję także Aleksandrze Dobraczyńskiej, córce Jana Dobraczyńskiego, za udostępnienie mi jego dziennika. Komendant Był 18 lipca 1944 roku. Nad Puszczą Rudnicką, na południe od Wilna, nad którą co jakiś czas krążyły sowieckie samoloty zwiadowcze zapadał zmierzch. Zebrane w le- sie odziały AK, które wzięły udział w nieudanym szturmie na Wilno lizały razy, a dowódcy radzili, co dalej. Dzień wcześniej dowódca Okręgu Wileńskiego AK, płk Aleksander Krzyżanowski „Wilk” został aresztowany wraz z sztab...