18 VIII, USTROŃ
Żniwa wloką się długo przez dnie mgliste, mokre, pełne zimnych deszczów i rosy. Walki powietrzne nad Kanałem, nad Anglią i Niemcami przybierają co dzień większe rozmiary. Pasąc krowy przed południem, powtarzam gramatykę francuską, po południu czytam Pierre et Jean, co zresztą już kończę. Czasami piszę podania do władz, a wtedy medytuję długo nad składnią i gramatyką niemiecką.
Są już dnie pełne ciszy i spokoju, bezwietrznego chłodu w wyrazistym powietrzu. Wznoszące się pola, drzewa i góry przesycają powietrze bezruchem, dal zastyga i uwydatnia swoje rysy jak zrezygnowana maska. Siedząc na pochyłym dębie z książką pod ręką, widzę lata przeszłe w Ustroniu, czuję je w bosych stopach, słyszę w dzwonku Cyrany. Tyle lat tu pasałem krowy wczesną jesienią pełny marzeń, nadziei, spodziewań. Wtedy byłem za progiem. Teraz znowu wróciłem za próg. Poznań, Warszawa, podróże, samodzielne życie, praca naukowa, rozgłos, jaki sobie zdobyłem – to zostało tam gdzieś wśród ruin Warszawy i grobów porozstrzeliwanych w Poznaniu. Czasami czuję, że znowu czekam, zasklepiam się wewnętrznie, by uchronić iskierki inteligencji, krytycyzmu i naukowego nastawienia. Czekam – jak kiedyś, pasąc krowy, czekałem na wyjazd do książek.
Wojsko niemieckie znowu wali na wschód i południe. O sytuacji na Bałkanie w gazetach są minimalne wzmianki. Mętne wieści krążą o Rosji, sytuacji we Francji i froncie powietrznym nad Kanałem.
Kiedy wojna się skończy? Czy w jesieni? Czy w zimie? Czy za rok? Jakie będzie nasze życie potem? Z dzieckiem? Te pytania leżą trwałym podłożem u prawie każdej myśli, każdej rozmowy. W nich leży cała nadzieja, że wrócimy do naszego życia, gdzie nie będziemy musieli walczyć z nastawieniem, że czytanie jest marnowaniem czasu, a bezczynne zamyślenie - zbrodnią.
Czasem przy żniwach, przy kosie, podczas pracy, poczułem lot myśli, lot koncepcji szerokiej i odkrywczej. Prawie chciałem odwrócić głowę i ją zatrzymać. Myślę – postudiuję biologię, a mając w ręku ścisłą metodę i umiejętność metodologiczną, oczy otwarte na ogólnonaukowe i filozoficzne znaczenie problemów szczegółowych, mogę tam zrobić coś nowego. Czasem myślę, że chyba pozostanę wśród jałowych marzeń. Że to, co minęło, i to, co nas przygniotło barbarzyństwem Hitlerii, osłabiło mnie zupełnie. Że nie potrafię się przeciwstawić ani drobnym przykrościom, ani fali dziejowej, która mnie znowu zapędziła za próg do pasienia krów. Że to, co piszę, jest tylko skargą. Że tylko skarżyć się potrafię.
Potem jednak patrzę na moje zeszyty. Przecież napisałem już coś, przecież zapisałem trochę nowych myśli, przecie przeczytałem już dużo. Przecie uczę się, pracuję umysłowo.
Teraz, w ostatnich tygodniach, zaczynam się zbierać. Wracać. Podkreślać: to, co było, to trwa. To nie może przepaść marnie. To musi być rozbudowywane.
1944
! Uwagi:
Oprawa zarysowana, brzegi stron zabrudzone.