Pierwsze wydanie 'Kalevali' po polsku pochodzi z roku 1869. Dokonała go Seweryna Duchińska; opierając się na wersji francuskiej eposu; przełożyła wybrane partie i podała fragmenty czterech pierwszych run, uzupełniając przekład informacją dotyczącą genezy dzieła. Jednak tekst francuski był prozatorską opowieścią, sporządzoną z 'PreKalevali', zaś translatorka postanowiła polski przekład podać jako rymowany wiersz... Niemniej, istnienie 'Kalevali' zostało zasygnalizowane i zainteresowanie nią w Polsce z wolna rosło: dość obszerne studium na temat eposu ogłosił w 1880 roku Feliks Jezierski, a w dwa lata później Józef Tretiak, który w swojej pracy sporo miejsca poświęcił Finom, dał charakterystykę tego narodu, nakreślił proces zbierania przez nich pieśni ludowych, podjął też próbę ukazania fińskiej mitologii i podał treść eposu. Długi czas w Polsce 'Kalevala' tłumaczona była z innych przekładów. Rzecz jasna, że odrębność strukturalna fińszczyzny wobec rodziny języków indoeuropejskich nastręczała tłumaczom nieco więcej" [znacznie więcej - przyp. red.] problemów niż dotychczasowa praktyka translatorska z tłumaczeniami klasyki starożytnej włącznie" - pisze Jerzy Litwiniuk [1998] w przedmowie do swojego przekładu 'Kalevali'. Dodajmy do tego wymogi 'ludowości', jak również pewnej 'dziwności' w bezpośrednim odbiorze. Niemcy, Anglicy lub Czesi mogli dokonywać zapożyczeń z pomników literatury średniowiecznej, Rosjanie z zapisów bylin i bezpośrednio z gwary Pomorów, sąsiadujących o miedzę z Finami. U nas próby wywołania podobnego efektu doprowadzały do takich rezultatów, jak przekład 'Iliady' na góralszczyznę. Francuzi, których od czasów Boya inteligencja [polska] czytała w oryginale, musieli się utrzymać w swoim akademickim kanonie absolutnej zrozumiałości, stąd korzystanie właśnie z pośrednictwa ich przekładów skazywało tłumacza na brak jakichkolwiek odniesień do bogactwa fińskich dialektów. [Np.] Skandynawów tłumaczono u nas przez wersje niemieckie. Nic dziwnego, [bowiem] nie znany był u nas niezawodny klucz do zasobu leksykalnego 'Kalevali', jaki stanowił opracowany przez samego Lönnrota monumentalny słownik fińsko-szwedzki 'Suomalais-Ruotsalainen Sanakirja' (1866-1880). Byliśmy skazani na pośrednictwo 'osób trzecich' ze wszystkimi fatalnymi [tego] konsekwencjami. Dotyczy to zarówno dziewiętnastowiecznych prób przekładowych Seweryny Duchińskiej i Franciszka Jezierskiego, jak i międzywojennych prób Jana Brzechwy, wyraźnie uzależnionych od słownictwa [oraz] emocjonalnej aury klasycznego przekładu na rosyjski L. P. Bielskiego (1889)".
Taka, niezbyt głęboka (i niezbyt szeroka) percepcja 'Kalevali' w Polsce spowodowała brak jej echa w naszych sztukach plastycznych; dodatkową barierą była pewna "egzotyczność" fińskiej (czy w ogóle północnej) kultury. Te same zapewne względy sprawiły, że fantastyczny świat wyobrażeń największego wizjonera 'Kalevali', genialnego malarza Aksela Gallen-Kalleli, był w Polsce długo niemal nieznany. Jego sztuka świetnie wytrzymała próbę czasu, świadcząc o sile jego talentu i głębokości inspiracji, zaś pośrednio - o wielkości 'Kalevali'. Poniżej - trzy drobne elementy graficzne i przerywniki do 'Kalevali'.