Po zgnieceniu Konferderacyi barskiej, w której zginęło około 100 tysięcy i to szlachetniejszych synów Polski, nastąpiło ogólne przygnębienie ducha i jakby czasowe odrętwienie.
Tymczasem Fryderyk II, król pruski, porozumiewał się z carycą Katarzyną II o rozbiór Polski, a kiedy ta się zgodziła, zaprosili jeszcze do tej spółki cesarzową austryacką Maryę Teresę i zagarnęli w r. 1772 blisko trzecią część ziem Rzeczypospolitej Polskiej (Polska obejmowała w 1772 r. 13.300 mil kwadratowych czyli 779 tysięcy 897 kilometrów kwadratowych z ludnością około 12 milionów).
Naród nie był jednak do gruntu zepsuty. Poprzednio nie dbał o naprawę Rzeczypospolitej, bo w ciemnocie swej powtarzał, że
„Polska bezrządem stoi”;
grom zaś ten obudził go z letargu i pobudził do gorliwej pracy nad usunięciem złego. Szczególniej rzucił się skwapliwie do nauk. Ogromne dobra, pozostałe po zniesionym w tym czasie przez papieża zakonie Jezuitów, przeznaczono na cele oświaty. Utworzona (w r. 1773) przez sejm na wniosek Chrepowicza Komisya edykacyjna położyła w tym kierunku ogromne zasługi. Zreformowała akademię krakowską i wileńską, wszystkie szkoły średnie i niższe, zakładała nowe szkółki parafialne po wsiach i miasteczkach, wydawała nowe, bardzo dobre książki do nauki - krótko mówiąc, wlała nowe życie w całe szkolnictwo. W tej pracy szczególniej się odznaczył ks. Hugo Kołłątaj.
Poczęto się też otrząsać z dawnych przesądów. Dawniej nie wolno było szlachcicowi zajmować się przemysłem i handlem pod utratą szlachectwa, teraz zaś pod tchnieniem nowych pojęć zaczęto się zajmować gorliwie podniesieniem przemysłu i handlu. Sam król dawał w tym kierunku dobry przykład, sam zakładał fabryki przez swych pełnomocników i innych do tego nakłaniał. (…) Nie zapomniano też o rolnictwie i starano się o jego poprawę.
Na wszystkich polach objawiał się postęp i odrodzenie. Za Sasów doszło również i piśmiennictwo nasze do zupełnego upadku. Obecnie dzięki zreformowaniu szkół było coraz więcej ludzi prawdziwie uczonych, którzy pisali mądre dzieła i wyrabiali w całym narodzie przekonanie, że
trzeba koniecznie przeprowadzić poprawę w stosunkach wewnętrznych Polski i że należy mieszczanom i ludowi nadać więcej praw.
To też kiedy w 16 lat po pierwszym rozbiorze zebrał się sejm w Warszawie, już znacznie większa część posłów wykształconych i uczciwych w nim zasiadała i pracowała gorliwie przez 4 lata (od r. 1788-1792) nad poprawą Rzeczypospolitej. Pomimo przeszkód stawianych przez podłych zaprzedawców powiodło się prawdziwym patryotom przeprowadzić uchwałę sławnej Konstytucyi Trzeciego Maja (w r. 1791.).
Ustawa ta nadawała mieszczanom większość tych praw, jakie miała szlachta, zapewniała włościanom obronę prawną i poniekąd przygotowywała uwłaszczenie czyli uwolnienie od pańszczyzny, zaznaczając wyraźnie, że
„z pod ręki ludu rolniczego płynie najobfitsze bogactw krajowych źródło, bo najliczniejszą on w Narodzie stanowi ludność, a zatem najdzielniejszą kraju siłę”.
Konstytucya 3 Maja zrywała z gwarancyą rosyjską i na własnych siłach narodu budowała przyszłość, zawierała postanowienie powiększenia wojska do 100 tysięcy, zniesienia „liberum veto” i wolnej elekcyi królów i wiele innych praw, mających na celu szczęście i potęgę narodu.
Radość niezmierna ogarnęła całą Polskę, wszystkie uczciwe serca przepełniła błoga nadzieja lepszej przyszłości Ojczyzny…