Autorem książki, którą pozwalamy sobie polecić uwadze Czytelników, jest jeden z najwybitniejszych historyków polskich końca XIX i początku naszego stulecia, znany badacz dziejów średniowiecznych , a potem także i nowożytnych, człowiek, który położył ogromne zasługi na polu organizacji nauki polskiej, wybitny uniwersytecki profesor i znakomity dziejopis- Stanisław Smolka (1854- 1924).
PRZEDMOWA.
Lubecki umarł 28 maja 1846 w Petersburgu. Żona
i siostra kazały spakować w kilku skrzyniach wszystkie
jego papiery i przewieźć do Szczuczyna na Litwę. Tam
leżały nietknięte przeszło pół wieku.
W Petersburgu, przy pakowaniu papierów, trzymano
się widocznie jednej tylko zasady, bardzo chwalebnej,
żeby nic nie uronić ze spuścizny piśmiennej po zmarłym
mężu stanu. Znalazło się tam mnóstwo niepotrzebnych
szpargałów, starych rachunków^ zaproszeń, przygodnych
druków, afiszów i t. p.; wszystko, co spostrzeżono w biurku
i w szufladach, przeszło bez przebierania do skrzyń i ku-
frów, w których plewa spoczywała tak długo obok ziarna
pierwszorzędnej wartości. Zdarzyło mi się nieraz odszu-
kać dokumenta niemałej doniosłości pomiędzy raportami
litewskich folwarków, lub wśród rachunków wiedeńskich
kupców z r. 1820, z czasów dłuższego pobytu księstwa
Lubeckich w Wiedniu. Nie było czasu porządkować przed
spakowaniem i wywiezieniem papierów. Że zaś i pó-
źniej nie tknęła się ich żadna niepowołana ręka, za to
należy się szczera wdzięczność czcigodnemu synowi i wnu-
kom Księcia-Ministra. Go do mnie, ręczę, że każdą kartkę
oglądałem z uwagą i posunąłem do ostatecznych granic
ostrożność w uznaniu czegokolwiek za niepotrzebną plewę.
W niejednym świstku, który mógł tem się wydać w pier-
wszym momencie, poznałem nieraz, po dokładniejszem
zbadaniu rzeczy, wcale ważny materyał lub część skła-
dową większej całości, którą dało się złożyć z luźnych arkuszy, rozproszonych lub powiązanych w kilku fascy-kułach rozmaitej treści. Część bowiem tych papierów była porządkowana, z grubsza przynajmniej, za życia Księcia-
Ministra, prawdopodobnie nawet za pobytu w Warszawie,
między r. 1821 a 1830. Dawniejsze korespondencye i akta
z czasów przed r. 1813 znalazłem nawet w budującym
porządku, ułożone systematycznie, z widoczną myślą o sta-
rannem przechowaniu papierów. Toż samo akta z czasów^
ministerstwa związane były w fascykułach z napisami nie-
znanej ręki, prawdopodobnie jakiegoś niższego urzędnika.
Do jednych i do drugich fascykułów znalazło się obfite
pokłosie w luźnych arkuszach, zeszytach, kartkach.
Tom I - 554 str.
Tom II - 624 str.
! Uwagi:
Oprawy oby tomów lekko zabrudzone i wytarte. Brzegi stron nieco zakurzone i zabrudzone. Strony w bardzo dobrym stanie, bez widocznych wad. Brak jakikolwiek podkreśleń, napisów, zabrudzeń. Bloki spójne.